Na ten dzień nie mieliśmy pomysłu. Miał być upalny- wg prognoz, oraz po południu jak zwykle zapowiadali burze. Padł pomysł żeby jechać do Ełku i przejechać się kolejką wąskotorową. Prawie zawsze jakąś kolejką jeździmy będąc na wakacjach. Jechaliśmy już więc na Wigrach, w Białowieży, z Jędrzejowa do Buska Zdrój. I pewnie pojechalibyśmy Ełcką Koleją Wąskotorową, gdyby nie fakt że przerwa na stacji końcowej zaplanowana jest na 1,5 godziny, a prawdę mówiąc nie ma tam niczego ciekawego do roboty.
Pozostała nam więc plaża. Dzieci zadowolone będą a my znowu nie wypoczniemy. Najpierw poszliśmy na dziką plażę położoną niedaleko naszego domku. Ale Zośka- główna pływaczka w naszej rodzinie nie była zadowolona. Pełno roślin i jakichś kamieni na dnie. Spakowaliśmy więc koc, ręczniki i namiot plażowy i poszliśmy na plażę miejską. No, tam już była "kulturka". Czyściutki piaseczek, ratownicy i pełno opalających się lasek. Zośka wypływała sie za wszystkie czasy, Klara pogrzebała w przybrzeżnym piasku, a my znowu jak zwykle. W sumie wg wskazań Eli telefonu zrobiliśmy na piechotę około sześciu kilometrów.
Na obiad były pierogi z Biedronki, a po obiedzie pojechaliśmy rowerami kupić ryby do domu i na kawę do cukierni "U Adama". W drodze powrotnej zepsuł mi się rower i musiałęm zachaczyć o serwis, który od ręki mi naprawił usterkę (jedna z rolek prowadzących w tylnej przerzutce).
Wieczorem EUREKA!!, zostawiamy dziewczyny same i jedziemy- już autem- do "Chmury" na miejscowe piwo warzone na miejscu. Mają cztery rodzaje i podają je na desce degustacyjnej po 200 ml każdego rodzaju. Najlepiej smakuje mi klasyczny lager, domawiam więc kolejną- już zwykłą czyli 400ml porcję. Podsumowujemy wyjazd i ustalamy strategię na następny za rok. Jutro wracamy do domu i może w końcu jakoś odpoczniemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz