.

wtorek, 12 lutego 2019

ciąg dalszy

Tzw "grypa żołądkowa" z Klary przeszła na Ele i na mnie. Przewróciło nam trzewia na lewą stronę! W piątek zawiozłem dzieci do placówek edukacyjnych i leżeliśmy z Elą jak kłody ledwo żyjąc.W sobotę już się na tyle dobrze czułem, że pojechałem z Klarą na basen, Ela tymczasem chorowała dalej. I nawet w niedziele jeszcze nie odważyła się pójść na mszę do kościoła. 
Zośkę ta przyjemność ominęła.
Póki co na razie wróciliśmy do codzienności. 

środa, 6 lutego 2019

nocne wymioty

Dziś Klara od 2 w nocy wymiotowała. Już nad ranem nie miała czym, więc "darło" z niej "na pusto" lub żółcią. Teraz (g. 8:40) śpi i co jakiś czas podaję jej na śpiąco elektrolity. A dziś w przedszkolu miała iść w polonezie w pierwszej parze na występie z okazji Dnia Babci i Dziadka.

niedziela, 3 lutego 2019

i co dalej

Klarze jakby przeszło. Natomiast jej wirusy przelazły na mnie i na Zofie. Oboje dziś mieliśmy po 38 st. gorączki. Zosia jutro nie idzie do szkoły, a ja jadę do roboty, i mam wizytę lekarską i biorę wolne na "wyleżenie się". Klara idzie natomiast do przedszkola. Ela jest "przeszczęśliwa"! Znowu cały dom na jej głowie. Obiecałem Jej to jakoś wynagrodzić. Pierwsza moja propozycja została"zmielona" niczym mięso na sznycle (zaproponowałem Eli, że zapiszę ją na wyjazd na narty z "Azotami")