.

wtorek, 22 lutego 2022

Mop, wykładzina i katarek

 Mop parowy Viledy po dwóch latach owocnej pracy padł zupełnie. Tuż-tuż po dwuletnim okresie gwarancji. Po dwóch pobytach w serwisie pan serwisant stwierdził że ".. lepiej nie będzie". A było gorzej niż po pierwszej naprawie. Para w ogóle nie szła, a ze środka dobywał się swąd spalenizny. Czyli za drugim razem serwis dołożył swoje i mop pogrążył się w niemocy parowej. Po telefonach do innych tarnowskich serwisów okazało się, ze żaden nie naprawia mopów parowych Viledy. a w Krakowie powiedziano mi, że to padła pompka i tego się nie naprawia. Szukam jakiegoś innego, mam już upatrzoną markę i model, ale jeszcze poczekam. Dokładnie nie wiem na co, ale poczekam.


Dziś znajomy blacharz wytargał spod fotela nasiąkniętą płynem chłodnicznym ocieplinę. Muszę ją przeprać i wyszuszyć. Albo tylko wysuszyć. Pod wykładzinę wsadził gazety i szmaty, żeby wyssały z zakamarków resztki płynu. Około piątku pojedziemy zmontować z powrotem układ.


Ostatnio w TEMi był artykół o ZSE w którym otwierają klasę o profilu informatycznym. Chciałem zainteresować Zośkę tą klasą, ale tylko się jej naraziłem. Znowu.


Klara cały czas rano ma katarek, wczoraj nawet taki mniej wodnisty, ale na szczęście panie z przedszkola nie robią już "cyrków". Może przeczytały mojego poprzedniego posta? Ania przeczytała i nie była zachwycona. Aniu, czasem tak po prostu samo ciśnie się na usta.

środa, 16 lutego 2022

Dziś się wkurzyłem na przedszkole

 Dziś znowu pani z przedszkola zadzwoniła do Eli, że Klara ma katarek i pasuje ją zabrać. No, kurde flak!!! A które dziecko nie ma katarku?! Śpik u przedszkolaka, to jak kolka u noworodka i ból w krzyżu u emeryta. Był, jest i będzie i nie jest to powód do dyskryminacji!! To pie...ona pandemia zrobiła z ludzi jakichś panikarzy, a niby skąd Klara łapie katarki, jak nie z przedszkola? Cały tydzień była w Gdańsku, ziomb, wiatr i nic. jak tylko wrócila do przedszkoal, od razu się zaczęło. Ale co to za katar! Rano lekko ją wysmarkałem po nocy i nic po za tym. Katar wodnisty, lejący, żadne gęste zielone gluty, pierdolenie w bambus spanikowanych matek omamionych covidową propagandą!!

sobota, 12 lutego 2022

co było w minionym tygodniu

Poniedziałek: Klara poszła po przedszkolu na besen

Wtorek: Klara jak się położy spać, to zaczyna kaszleć. To nie pierwszy raz i nie wiemy do końca dlaczego. Myśleliśmy że to przez ogrzewanie i zbyt suche powietrze, więc uruchomiliśmy nawilżacz, ale nie pomogło. Sądziłem że to przez nocne rozkopywanie się, więc teraz śpi w śpiworze. Też nie pomogło, chociaż się nie rozkopuje jak dawniej, czyli to nie ta przyczyna. Katar. Zaraz po pierwszych kaszlach pojawia się katar, więc wydzielina spływająca w nocy w dół do gardła powoduje kaszel. Ale skąd ten katar? Podejrzenie narazie jest jedno: przedszkole!

Środa: Zofia chodzi do szkoły, ale uczy się coraz mniej, a to ósma klasa. Za chwilę egzamin. Planuje wybrać IV LO. Dziś były zajęcia z logopedką panią Basią w Dębicy

Czwartek: Ja cały tydzień mam pracę w siedzibie w Krakowie. Mamy do końca lutego pracę hybrydową. Ten tydzień w Krakowie, potem już do końca miesiaca zdalnie. Chociaż dziś musiałem być w Tarnowie, ale to na delegacji. Dziś Zofia miała szczepienie anty-alergiczne. Takie raz w miesiącu. Odstawiłem samochód do serwisu, bo uciekał nam gdzieś płyn chłodniczny.

Piątek: Dziś Ela miała masę zajęć. A doszło jeszcze to że dostała z przedszkola telefon, że Klara coś niewyraźnie wygląda i trzeba ją zabrać do domu. Więc nawrót i z powrotem do przedszkola. Dostaliśmy w serwisie samochód zastępczy. Nissan Juke automat. Ela miała trochę strachu, ale się jej spodobało. Zepsuł się nam też mop parowy (już drugi raz- za pierwszym razem coś nie naprawili) i jak ja zrobię sprzątanie w sobotę? Przez to wszystko odpuściliśmy dziś zajęcia z masażu terpeutycznego dla Klary.

Sobota: Ela coś się źle czuje. Boli ją głowa i ma dreszcze. Rano pojechałem odebrać samochód z serwisu. Okazało się, że płyn uciekał przez nagrzewnicą dmuchającą na nogi kierowcy. i prawie 1,5 litra płynu wlało mi się pod wykładzinę. Cała izolacja termiczna nasiąknięta jak gąbka. Już od rana uruchomiłem farelkę i suszę. Może się uda wyszuszyć do jutra rana. Gdzieś po obiedzie Eli przeszło, a porządki zrobiłem starym mopem. Zofia mi pomogła, bo przed południem też jakoś taki lewy się czułem. Dopiero drzemka i Ibuprom mnie trochę postawił na nogi.

niedziela, 6 lutego 2022

Gdańskie retrospekcje

 W piątek dziewczyny wróciły z Gdańska. Zadowolone jak skowronki wiosną!

Mieszkanie blisko centrum, korzystny dojazd na zajęcia linią 108, po zajęciach blisko bar mleczny "Papudajnia" z pysznymi i niedrogimi obiadami, wizyta nad morzem i na gdańskiej starówce. Jak tylko fundusze pozwolą, zapowiedziały że pojadą ponownie. Najważniejsze, że Klara dostała dużą dawkę wiedzy i impuls do dalszego rozwoju, a my fachową ocenę i wytyczne do dalszej pracy. Osobista logopedka Klary, pani Basia już się tej opinii doczekać nie może. Dla pań z przedszkola też będą jakieś wytyczne.


A teraz trochę zdjęć:

W pendolino czas umilały sobie grą w karciochy....


.... oraz rozmaitymi malowankami, ale bez cioci Ani ta wyprawa by się nie udała.


tu lekko zagubione w odmętach gdańskiego dworca


nareszcie na kwaterze


i po kąpieli zasłużony łyk "psiego patrolu"


kolejna atrakcja: tramwaj


i tramwaj od środka


w ośrodku fundacji "Ja Też" z koleżanką Blanką z Olsztyna


gdańska starówka


a tu plaża i morze, które Klara widziała po raz pierwszy w życiu


wieczorny spacer po starym mieście


w Papudajni


a w wolnej chwili nie tracimy czasu na "leżenie bykiem", tylko malujemy, tworzymy, piszemy, itd.


a na koniec pamiątkowy dyplom, gra planszowa, i uśmiech pani Magdy



A tu mamy film mini-relacja z pobytu dziewczyn w Gdańsku