.

niedziela, 26 lutego 2017

Krynica

Dziś chyba zakończyliśmy sezon narciarski 2016/17. Pojechaliśmy do krynicy. Pierwotnie miałem zamiar zakończyć na Ski-Arena (d. Azoty), ale trzeba było zapewnić Klarze jakieś alternatywne zajęcia, bo Klara na nartach póki co nie jeździ. Wybór padł więc na wyciąg Henryk, bo blisko centrum Krynicy i można pójść pieszo do np: pijalni. Zwłaszcza, że ośrodek wzbogacił się o drugie krzesło wydłużające trasę do 1300 metrów zjazdu. A to już robi z tego ośrodka atrakcję. Niestety, jak się okazało na miejscu górne krzesło nie chodzi, bo nie mają odbiorów technicznych. Ale na stronie już tego nie podali/. Były co prawda ogłoszenia przy kasie, ale kupując bilety ich nie zauważyłem. 
Tak że sezon zakończyliśmy na prostej górce, zamiast na jakimś FISie.
Nawet Ela się załapała na kilka zjazdów i to były jej pierwsze i zapewne ostatnie zjazdy w tym sezonie.

piątek, 17 lutego 2017

Okulary i urodziny

Zosia straciła wzrok przez to ciągłe czytanie i oglądanie bajek. We wtorek otrzyma okulary, które ma nosić do szkoły, do czytania i oglądania TV.
A Ela jutro kończy 50 lat. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!

poniedziałek, 13 lutego 2017

Kolejne Forum Formacyjne

W sobotę i w niedzielę uczestniczyliśmy w VII Forum Formacyjnym. Tegoroczny motyw przewodni zamknął się w tytule "Moc uzdrowienia". "Mocni w Duchu" i o. Remigiusz Recław z Łodzi, oraz Marcin Zieliński ze Skierniewic kolejny raz potrząsnęli podstawami naszej wiary. 

piątek, 10 lutego 2017

Ferie ostatni akord

Dziś lekki dzień. Wybralismy się z Zofią do Jastrzębiej. Dawno tam nie byłem. Stok w porządku, natomiast wyciąg troszke trudny w obsłudze


czwartek, 9 lutego 2017

Ferie, ferie ciąg dalszy

Wczoraj z Zosią byliśmy na nartach w Limanowej. Było zimno, a w dodatku krzesełka były bardzo ośnieżone i dodatkowo marzły nam tyłki. Jakby tego było mało, armatki śnieżyły i padający z nich sztuczny śnieg strasznie kuł w policzki. Czterogodzinny karnet zakończyliśmy godzinę przed upływem ważności. Stok w Limanowej jest strasznie nudny: na górze dojazdówka, potem stroma krótka ścianka i długi płaski odcinek

Dziś pojechaliśmy do Rytra. Też było zimno, ale za to krzesełka były suche. Stok zdecydowanie bardziej urozmaicony, niż ten wczorajszy w Limanowej. Dziś wyjazd udany, czterogodzinny karnet wykorzystany do cna z przerwą na pierogi.



wtorek, 7 lutego 2017

Ferie, ferie

Ferie wciąż jeszcze trwają. Na drugi tydzień wziąłem urlop, żeby nieco zrekomensować utracony wyjazd do Tylicza. Wczoraj byliśmy z Zosią w Laskowej. Na czterogodzinny karnet zdążyliśmy zjechac 10 razy. Z 40 minutową przerwą na jedzenie. Nie dość, że wyciąg jedzie na górę długo, to jeszcze często się zatrzymywał lub spowalniał. Porażka! Warunki śniegowe dobre, ale silna mgła, ludzi niewielu. Zośka zjechała raz na czarnej trasie i to całkiem dobrze dała sobie na niej radę.
Dziś natomast wybraliśmy się do Jastrzębiej. Po przyjeździe na miejsce okazało się, że stok jest silnie oblodzony po nocnym opadzie deszczu. Właściciele dopiero zamierzali coś z tym zrobić. Nie czekaliśmy na ich działanie i pojechaliśmy na Jurasówkę. Tam zjechaliśmy po 15 razy. Ale co to za górą, z której kożna zjchać "na jednym wdechu".


Ela trochę źle się czuje. Niedobrze, oj, niedobrze. Musieliśmy odwołac turnus rehabilitacyjny Klary w Krakowie z powodu Klary kaszlu. W poniedziałek Ela poszła do lekarki i ta wysłuchała, że w płucach "wszystko śpiewa". Antybiotyk kazała wdrożyć, gdyby temperatura nie spadała po wdrożonej inhalacji. Póki co inhalujemy, a antybiotyk wykupiony czeka na rozwój wypadków.