.

wtorek, 27 grudnia 2022

Koniec roku blisko

 Dawno niczego nowego Wam nie pisałem o tym co się u nas dzieje. Powody milczenia są proste (dosyć). 


po pierwsze:
nikt z nas nie choruje, nawet na grypę/-kę, chociaż w klasie Klary połowa uczniów do szkoły nie chodzi, i to nie z powodu lenistwa, lecz właśnie z uwagi na choroby


po drugie:
życie leci do przodu niewiarygodnie, ale jako-tako trzyma się utartych kolein o których szkoda gadać


po trzecie:
żadnego remontu, ani naprawy w domu, garażu, piwnicy i samochodzie nie zaczynam i nie planuję, więc cisza w eterze


po czwarte:
Dzieci chodzą do szkoły i czasem się czegoś pouczą w domu, więc to raczej standard.



Sezon wycieczek turystycznych mamy już za sobą. Sezon narciarski chyba już też, chociaż nawet nie zdążyłem zmienić bagażnika z rowerowego na narcarski, a tu już jakby "po zimie". Zosia ze szkołą jedzie do Jurgowa na obóz narciarski w dniach 10-13 stycznia. A w Jurgowie raczej narciarska klapa (czytaj: chlapa). Raptem 40 cm śniegu większość tras nieczynnych (to dosyć ciekawe, bo na sąsiedniej Kotelnicy śniegu prawie metr i wszystkie trasy- no, prawie- są czynne). 

Chcemy w tym sezonie wsadzić Klarę w buty i spuścić na Jurasówce w dół- oczywiście pod okiem Instruktora-ale czy to się uda przy tej aurze za oknem? Co za przyjemność jeździć, gdy temperatura wynosi około 10 stopni C??! a śnieg przypomina błoto pośniegowe. A w USA mrozy po -40 (zimniej niż w Jakucji!), ale to z kolei chyba  nieco za zimno jak na jazdę na nartach.


Święta spędziliśmy w domu, nie licząc wyjazdu na Jamną na mszę w pierwszy dzień Świąt. Wigilja była u nas, a choinkę mamy prosto z lasu.


Wczoraj mieliśmy 17-tą rocznicę ślubu. Poszliśmy całą rodziną do "Tatrzańskiej" na kawę i zimową herbatę. Dzieci jak zwykle "darły koty" miedzy sobą, co napawało nas lekkim wstydem wobec innych gości. Obejrzeliśmy świateczne ozdoby Tarnowa, ale szału nie ma.


To chyba narazie wszystko. Do zobaczenia wkrótce.