.

niedziela, 17 września 2017

Niedziela na neurologii

Na zewnątrz deszcz, więc ból z powodu zamknięcia można znieść lżej. Na 10 byłem w kaplicy na mszy św. Łącznie we mszy uczestniczyło 10 osób, z czego 5 to były panie pracownice. Oprócz kapłana przy ołtarzu, byłem tam jedynym facetem.

Jadłospis napawał optymizmem, bo na obiad przewidywał młode ziemniaczki, schabowy i surówka. Hurra! nie muszę więc kupować w bufecie normalnego obiadu. 

Rzeczywistość jednak nie była już taka "różowa". Ziemniaki nie były nowe, zamiast schabowego był schab gotowany: twardy, suchy i niesłony. A ziemniaki! Fatalne, chyba jakieś pastewne! Chyba nie tylko mi te ziemniaki nie smakowały'


Oddałem karmę prawie nie ruszoną i zjechałem do bufetu na normalne jedzenie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz