Już w ubiegłym sezonie mieliśmy w planie rozpocząć naukę jazdy Klary na nartach. Ale nie wyszło, więc w tym roku postanowiłem "coś z tym zrobić". Okazało się, że nie mieliśmy dla Klary kombinezonu, bo już zdążyła wyrosnąć, zanim żeśmy się na te narty wybrali. Na szczęście pożyczyłem na próbę od pani Beaty, kombinezon spasował i zamówiłem instruktora na Jurasówce na godzinę jedenastą. Pan Szczepan okazał się sympatycznym młodym facetem z właściwym podejściem do dzieci. Obawialiśmy się, że Klara się zniechęci i porzuci tę naukę, zanim ją na dobre rozpocznie. Ale nie, dokończyła prawie spokojnie lekcję do końca i... chce więcej. Póki co na ferie planujemy wyjazd na Podkarpacie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz