W sobotę 30 grudnia znowu pojechaliśmy na naukę jazdy na nartach. Znowu z panem Szczepanem. Trochę się obawiałem tej lekcji, bo druga lekcja bywa bardziej przełomowa, niż pierwsza. Na pierwszej mamy element nowości, a na drugiej efekt ten zamienia się miejscami z obawą i strachem. Trochę tak było tym razem. Ale szczęśliwie dobrnęliśmy do końca 45 minutowej lekcji. Póki co Klara wyraża chęć na kolejną lekcję.
Gdy Klara brała lekcję, tata zjechał sobie 10 razy, a mama potem, gdy całe... 5. Najeździliśmy się jak SMOKI!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz