Poniedziałek: Klara poszła po przedszkolu na besen
Wtorek: Klara jak się położy spać, to zaczyna kaszleć. To nie pierwszy raz i nie wiemy do końca dlaczego. Myśleliśmy że to przez ogrzewanie i zbyt suche powietrze, więc uruchomiliśmy nawilżacz, ale nie pomogło. Sądziłem że to przez nocne rozkopywanie się, więc teraz śpi w śpiworze. Też nie pomogło, chociaż się nie rozkopuje jak dawniej, czyli to nie ta przyczyna. Katar. Zaraz po pierwszych kaszlach pojawia się katar, więc wydzielina spływająca w nocy w dół do gardła powoduje kaszel. Ale skąd ten katar? Podejrzenie narazie jest jedno: przedszkole!
Środa: Zofia chodzi do szkoły, ale uczy się coraz mniej, a to ósma klasa. Za chwilę egzamin. Planuje wybrać IV LO. Dziś były zajęcia z logopedką panią Basią w Dębicy
Czwartek: Ja cały tydzień mam pracę w siedzibie w Krakowie. Mamy do końca lutego pracę hybrydową. Ten tydzień w Krakowie, potem już do końca miesiaca zdalnie. Chociaż dziś musiałem być w Tarnowie, ale to na delegacji. Dziś Zofia miała szczepienie anty-alergiczne. Takie raz w miesiącu. Odstawiłem samochód do serwisu, bo uciekał nam gdzieś płyn chłodniczny.
Piątek: Dziś Ela miała masę zajęć. A doszło jeszcze to że dostała z przedszkola telefon, że Klara coś niewyraźnie wygląda i trzeba ją zabrać do domu. Więc nawrót i z powrotem do przedszkola. Dostaliśmy w serwisie samochód zastępczy. Nissan Juke automat. Ela miała trochę strachu, ale się jej spodobało. Zepsuł się nam też mop parowy (już drugi raz- za pierwszym razem coś nie naprawili) i jak ja zrobię sprzątanie w sobotę? Przez to wszystko odpuściliśmy dziś zajęcia z masażu terpeutycznego dla Klary.
Sobota: Ela coś się źle czuje. Boli ją głowa i ma dreszcze. Rano pojechałem odebrać samochód z serwisu. Okazało się, że płyn uciekał przez nagrzewnicą dmuchającą na nogi kierowcy. i prawie 1,5 litra płynu wlało mi się pod wykładzinę. Cała izolacja termiczna nasiąknięta jak gąbka. Już od rana uruchomiłem farelkę i suszę. Może się uda wyszuszyć do jutra rana. Gdzieś po obiedzie Eli przeszło, a porządki zrobiłem starym mopem. Zofia mi pomogła, bo przed południem też jakoś taki lewy się czułem. Dopiero drzemka i Ibuprom mnie trochę postawił na nogi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz