U nas nic nowego, wszyscy zdrowi. Wakacje za pasem. Wybieramy się na Mazury w rejon Giżycka. Tydzień spędzimy jak co roku w gronie mojego kuzynostwa, a na drugi tydzień zarezerwowałem pokoje gościnne w ramach pracowniczych zasobów RZGW po atrakcyjnych cenach (ale już mniej atrakcyjnych warunkach).
W ramach walki z zakwasami wybraliśmy się z Zofią i jej koleżanką Zuzanną do prawdziwą, górską wycieczkę. Relację z tej wycieczki znajdziecie TUTAJ
Dziś wziąłem dzień urlopu zaległego i pojechaliśmy sobie z Elą na romantyczną rowerową wycieczkę. O mało co nie dostałem po głowie, za te prawie 600 metrów sumy podjazdów, ale jakoś się mi upiekło. Przy okazji wyszły pewne mankamenty naszych rowerów po jesiennym serwisie i rower Eli musiał trafić do serwisu na regulację przedniej przerzutki. Tak się coś w niej rozjechało, że z trudem zrzucała łańcuch na mniejsze tryby i w żaden sposób nie mogłem sobie z tym na trasie poradzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz