.

niedziela, 9 lutego 2020

Ferie, koniec

Na nartach byliśmy z Zosią dwa razy. Raz na Słotwinach i raz w Kasinie. W Krynicy waliło mokrym śniegiem, a w Kasinie marznącą mżawką. W obu przypadkach przemoknęliśmy z Zośką prawie do cna. Dobrze, że w obu ośrodkach posiadają zamykane kanapy, bo przemoknęlibyśmy już bez "prawie". Warunki śniegowe takie sobie. Śnieg miękki, przez co szybko robiły się odsypy przechodzące w muldy. Na szczęście ludzi nie było dużo, więc po dwadzieścia razy na  czterogodzinnym karnecie z przerwą wykręciliśmy.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz