.

wtorek, 20 lutego 2024

Ferie

 Pierwszy tydzień ferii spędziliśmy w Lesku. W okolicy jest kilka całkiem długich wyciągów, no ale pogoda była mało dla narciarzy łaskawa. Przyjechaliśmy na miejsce w sobotę po południu, a w niedziele po kościele poszliśmy na pobliski stok w centrum LeskoSki. Jest tam talerzyk i trasa 770 metrowa (tylko 130 metów krótsza niż na Słotwinie, więc całkiem niźle). Niestety trasa główna, dosyć stroma była już nieczynna, jeździło się jej łagodniejszym wariantem. Klara wzięła godzinną lekcję a ja w tym czasie machnąłem szybką dziesiątkę. 


W kolejne dni jeździliśmy na stok Bieszczad.ski w Wańkowej. Krzesełko dł >1000m. Trasa jak na panujące warunki bardzo "w porzo". Rano trasa była przygotowana w klasyczny "sztruksik", twarda i wytrzymywała w tym stanie tak mniej więcej do 11, potem się tworzyły już odsypy. Klara codziennie o 9 rano (godzina otwarcia wyciągu) miała lekcję z panem Tomaszem. Ktoś z nas miał dyżur i przejmował Klarę po lekcji na godzinkę, a w tym czasie inna ekipa zaliczała dwu godzinną jazdę. W dwie godziny można było zjechać do 10 do 12 razy. Ludzi niewiele, tak, że jeździło się w zasadzie "na okrągło".


Oprócz nart Ela i Zofia były dwa razy na lodowisku w Sanoku, w tym raz na torze lodowym, Klara w sali zabaw. Zrobiliśmy sobie dwie wycieczki samochodowe. Jedną na zaporę w Myczkowcach a drugą na gondolkę nad zaporą w Solinie. Gondola rewelacja.


Wkrótce na blogu "Sadowscy w terenie" zamieszczę jakieś zdjęcia.

1 komentarz: