Ela już jest zdrowa, a przynajmniej na taką wygląda, chociaż twierdzi, że tak nie jest. Ale to oczywiście takie tam "babskie gadanie". Ja powoli wracam do zdrowia, tylko ciśnienie mi wzrosło, tak że aż się lekarka zaniepokoiła i przepisała jakieś leki. Klara też dobrze, rozrabia i nie słucha, więc wróciła do pełnej sprawności. Tylko ma jeszcze katar. Zosia się uchroniła przed wirusem- jedyna zaleta tego że cały czas spędza w swoim pokoju robiąć sobie tylko wiadome czynności, niekoniecznie akceptowalne przez rodziców.
Niestety, przylatujące od kilku dni do naszego karmnika chordy gołębi paskudzą też balkon naszej sąsiadki na dole. I muszę z ciężkim sercem zlikwidować dotychczasowe dokarmianie. Zostawiłem tylko karmę wiszącą dla sikorek a mniejszy z karmników powiesiłem na ścianie balkonowej i nie wiem czy to się spodoba sikorkom
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz