Klara, jakby lepiej
Dziś Ela była z Klarą na wizycie kontrolnej u lekarza. Nie spodobało mu się działanie zapisanego poprzednio antybiotyku i zmienił go na leki wziewne: Berodual i Pulmikort. Od dziś Klara wyraźnie wraca do swego normalnego stanu, czyli już nie jest markotna i wróciło jej zainteresowanie światem, czyli rozwala ksiażki, jak dawniej. Ale jeszcze na basen w sobotę się nie zdecydujemy. Zresztą od dwóch tygodni nie chodzimy na żadne zabiegi. Znowu przepadły nam zajęcia w Krakowie, których bardzo żałujemy.
Po za tym wszystko bez zmian: Ela intensywnie ćwiczy wieczorami z Chodakowską (nawet kupiła sobie "ćwiczebną" karimatę). Po za tym je jak "wróbelek", bo wykupiła dietę i pierwsze efekty już widać. Kupiłem jej wagę, która poprzez wifi od razu zapisuje jej wagę na indywidualnym koncie. Mało tego, sama rozpoznaje kto stoi na wadze i wagę przesyła na odpowiednie konto. Zosia chodzi w okularach cały czas i mówi, że w końcu widzi wszystko wyraźnie (może dlatego na nartach jeździła tak powoli i ostrożnie. Ja natomiast porzuciłem ćwiczenia na orbitreku. Po prostu wieczorem nie mam ani sił, ani ochoty, ani motywacji. Nudny ten orbitrek, jak "flaki z olejem". Sprzedajemy to urządzenie, bo musimy zrobić miejsce na regał na Klary książki i pomoce naukowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz