Wczoraj z Zosią byliśmy na nartach w Limanowej. Było zimno, a w dodatku krzesełka były bardzo ośnieżone i dodatkowo marzły nam tyłki. Jakby tego było mało, armatki śnieżyły i padający z nich sztuczny śnieg strasznie kuł w policzki. Czterogodzinny karnet zakończyliśmy godzinę przed upływem ważności. Stok w Limanowej jest strasznie nudny: na górze dojazdówka, potem stroma krótka ścianka i długi płaski odcinek
Dziś pojechaliśmy do Rytra. Też było zimno, ale za to krzesełka były suche. Stok zdecydowanie bardziej urozmaicony, niż ten wczorajszy w Limanowej. Dziś wyjazd udany, czterogodzinny karnet wykorzystany do cna z przerwą na pierogi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz