Po powrocie w sobotę do domu odkryłem na obu nogach, na podudziach krwawe bąbelki. "Coś mnie kurde ugryzło"- pomyślałem i z tą myślą poszedłem spać. W niedzielę jednak lewa noga spuchła i zrobił się duży krwiak, do złudzenia przypomijący te na nogach mojej mamy cierpiącej na zakrzepicę i okresowe zapalenia żył. A u nas to choroba rodzinna. "Kurde, dopadło mnie w końcu"- to kolejna myśl dzięku której w poniedziałek zadzwoniłem na teleporadę i dostałem skierowanie na stosowne badania krwi. Od wtorku do czwartku codziennie chodziłem do lekarzy, ale na szczęście obawy o zakrzep się nie potwierdziły. To zapalenie tkanek miękkich, być może faktycznie od jakiegoś ugryzienia. Wracając we czwartek od lekarza podbiegłem do autobusu i znowu mnie sieknęło w prawym udzie. Zerwanie włókien mięśnia trójgłowego- tak orzekła pani Gabrysia, rehabilitantka Klary, która w piątek zrobiła mi okropnie bolesny masaż i akupunkturę. Jutro mam odczuć wyraźną poprawę. We czwartek kontrolne USG mięśni i wtedy się okaże czy będę mógł dalej prowadzić aktywny tryb życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz