Pierwsza infekcja tej jesieni
Wczoraj byliśmy na wycieczce na Jaworzu k/ Grybowa. Pogoda piękna i kolejna wieża widokowa zaliczona. Wkrótce relacja na blogu wycieczkowym. Ale niestety Klarcia okupiła to przeziębieniem. Co prawda nie wiadomo, czy spowodowane to jest tą wycieczką, bo w końcu chyba infekcje tak szybko sie nie wykluwają, żeby w dzień, powiedzmy zmarznąć, a wieczorem już "chyrlać" i o 4 w nocy mieć gorączkę 38,2. Klarcia zasnęła bez żadnych objawówó po kąpieli ok 20-tej i kilkadziesiąt minut później przebudzila się charcząc przy oddychaniu z wyraźną trudnością w łapaniu powietrza. Dziś od razu poszła Ela z nią do lekarza, i póki co ma tylko zaczerwienione gardło. Mamy inhalować Nebudem. To w zasadzie pierwsza jesienna infekcja w rodzinie- nie licząc tego, jak mnie trochę brało w tygodniu poprzedzającym Różaniec Do Granic. Ale wyszedłem z tego bez poważniejszych konsekwencji.
Tym samym chyba już zakończyliśmy rodzinny sezon wycieczkowy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz