.

środa, 13 listopada 2024

Wycieczka do Warszawy

 

Postanowiliśmy w końcu skorzystać z zaproszenia od mojej kuzynki Basi i jej męża Janusza do spędzenia w Warszawie kilku dni. Pojechaliśmy więc we trójkę, Zofia została w domu "na własną prośbę".

Na miejsce dotarliśmy w sobotę około 14 tej. W mieszkaniu panował rozgardiasz za przyczyną czwórki małoletnich bobasków, wnucząt naszych Gospodarzy. Klara doskonale wpasowała się w tę atmosferę, jednakże obiad zjadła w pierwszej kolejności, czyli była bardziej głodna niż chętna do zabawy z rówieśnikami.

 

Wieczorem poszliśmy do Teatru "Kwadrat" na sztukę "Wrócę przed północą" Czarna komedia. Sympatyczna. Widownia wypełniona w liczbie przewyższającej liczbę krzeseł. 





Klara w tym czasie spędzała czas z Kubą i Hanią u mojego chrześniaka Michała. Ledwo udało się ją  stamtąd wydobyć.

 

W niedzielę poszliśmy na mszę do Kościoła pw. s. Stanisława, sanktuarium bł. Jerzego Popiełuszki, a potem na warszawską Starówkę. Ludzi na Starym Mieście multum, albo i więcej. Pogoda: chłodno, bez deszczu, do przeżycia.

 

przy grobie bł. ks. Jerzego


na Placu Zamkowym

z wizytą u Prezydenta- ale Go akurat nie było w domu


Po obiedzie pojechaliśmy do fabryki E. Wedel do nowo otwartego muzeum czekolady. Super, bardzo polecamy.

 

Hello, Czekolada


Makieta Warszawy wykonana z ... czekolady, a jakże

widok z tarasu widokowego fabryki E.Wedel


Na poniedziałek pozostała nam jedna atrakcja: Marsz Niepodległości. Klara jednak jest trochę bojaźliwa i te petardy ją trochę wystraszyły, także jeszcze marsz się nie zaczął, a ona już chciała pójść do domu. Bo w domu, widomo, są kolorowanki a nie ma petard i trąbiących wuwuzeli. Dała się jednak przekonać na tyle, że przemaszerowaliśmy aż przed most Poniatowskiego a  stamtąd podeszliśmy na stację metra Centrum Nauki Kopernik. Zaliczyliśmy jeszcze fotkę z Syrenką. To metro to jednak super sprawa.

 

no, a jakżeby mogło być inaczej

w tłumie zwolenników Marka Jakubiaka

flagi, race i petardy



Metro to jednak super sprawa

We worek po śniadaniu i kawie, około 10:30 pożegnaliśmy swoich Gospodarzy i obraliśmy kurs powrotny. Do domu dotarliśmy na 15tą.



poniedziałek, 4 listopada 2024

Było ciepło, jak na święto Wszystkich Świętych

 Nadspodziewanie ładne było tegoroczne święto Wszystkich Świętych. Co poniektórzy wybrali się na cmentarz w ...krótkim rękawku. My tacy odważni nie byliśmy, ale gaci nie ubraliśmy, czyli można rzec śmiało że "Co ci powiem, to ci powiem: ciepło. Tyz prowda, Hej"




Kolejne dni już takie ciepłe nie były. Od soboty powiało chłodem i to takim z powiewem mroźnym powietrzem. Rano było z minus trzy stopnie.

W niedzielę- w tym roku święto rozciągnęło się na całe trzy dni- odwiedziliśmy rekordową liczbę cmentarzy, bo aż 5. Od Żabna po Porębę Radlną. Razem z Anią i Józefem pomodliliśmy się nad grobami tych wspólnych i osobnych znajomych i zmarłych członków dalszej rodziny. 

Odwiedziliśmy naszych nauczycieli: Romana Hałdzińskiego (Stary cmentarz) nauczyciela Konstrukcji Budowlanych (l. 66), naszą wychowawczynię Krystynę Grzesik (Żabno), nauczycielkę j. polskiego (l. 58), oraz wychowawczynię Zosi z klas 1-3 Agnieszkę Foder-Wal (Tarnowiec) (l. 45). Naszych kolegów ze szkolnych czasów: Zbyszka Żabę (l. 19), Grześka Chrobaka (l. 46) i Julkę Stojak (l.12).