Zosia już mieszka w swoim pokoju. Przez sobotę i niedzielę skręcałem meble. Dobrze że Józef pożyczył mi wkrętarkę, bo bym składał jeszcze dwa dni dłużej, a po za tym ręka to mi odpadła. Okazało się, że ma więcej książek- już po segregacji podczas wyprowadzania się z pokoju-niż zamówiliśmy półek i trzeba domówić.
Dziewczyny radzą sobie bardzo dobrze w nowych szkołach.
Zdrowie jako-tako, mnie coś od Świąt katar męczy i pokaszluję. Robiłem sobie Cv-test i ujemny wyszedł, więc to jakiś inne zaziębienie. Póki co nie planuję zwolnienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz