Ponieważ niektórzy z naszych Obserwujących są zaniepokojeni tym, że niczego nie pisze, postanowiłem zaspokoić ich ciekawość- chociaż nic spektakularnego się nie wydarzyło na miarę tego, żeby o tym wspominać.
Ale pokrótce:
Przed Świętami wybraliśmy się do lasu po choinkę:
W piątek 20 grudnia Klara zagrała w szkolnych jasełkach jako Maryja. Chociaż już we czwartek na wieczór miała katarek i chrypkę.
Ela z Klarą uwijały się w kuchni już na kilkanaście dni przed Wigilją, bo w tym roku wypadła na nas kolejka organizacji wieczerzy wigilijnej
W ostatnią niedzielę adwentu ubraliśmy choinkę
Po wieczerzy poczułem się nienajlepiej i odpuściłem sobie pasterkę.
A w drugi dzień świat pozostałem w domu pod pierzyną, a dziś, tj. w piątek idę do lekarza, bo mnie kaszel dusi.
Karmniki zawieszone, ale przylatują jedynie sikorki. Ela stwierdziła chwilową obecność Kowalika- niepotwierdzona.