... od czasu gdy ostatnio dzieliłem się z Wami tym, co się u nas dzieje.
Już ponad miesiąc temu rozpoczęliśmy nowy rok szkolny. Zosia w czwartej i Klara w czwartej, więc łatwo mi liczyć.
Dla Klary czwarta klasa to duże wyzwanie: nowe przedmioty, różni nauczyciele. Dobrze że pani Danusia została nauczycielem wspomagającym, czyli mamy kontynuację z okresu nauczania początkowego. Matematyka wchodzi na wyższy poziom, doszedł język francuski (?!), przyroda, technika. Będzie cieżko.
Zofia zaliczyła w dobrym stylu pierwszą część egzaminu zawodowego. W tym semestrze nadal deklaruje chęć uczestnictwa w grupie teatralnej Tuptusie. Jest też nadal w Grupie Młodzieżowej przy naszej parafi udzielając się przy organizacji spotkań w tym modlitewnych. Ostatnio prowadzili Adorację na zakończenie prowadzonej w naszej parafi Misji Świętych.
Ela ogarnia całą codzienną logistykę. Oboje mamy kłopoty z tę logistyką przez coraz większe zapominalstwo. Eli muszę kupić sznureczek na okulary, bo cały czas ich gdzieś szuka, a są Jej do czytania niezbędnie potrzebne.
Moja mama trzy tygodnie temu idąc do Biedronki potknęła się i złamala rękę prawą w barku. Przeszłą w ubiegłym tygodniu operację i dziś ją wypisują ze szpitala. Przed pójściem na operację mieszkałą u Michała, a od dziś będzie mieszkała u nas. Nie będzie łatwo ani lekko. Oczywiście do czasu gdy zdrowie pozwoli jej na samodzielną egzystencję w swoim mieszkaniu.
Chcemy przebudować jej łazienkę, tak aby była dla Niej bezpieczniejsza i łatwiejsza w obsłudze. Zbieramy oferty, jakbyście mieli kogoś zaufanego, kto zajmuje się remontami łazienek dajcie znać, bo już jeden gość się zniechęcił.